|
www.dzidziusie.fora.pl Dzidziusie.Każde dziecko jest cudem. Słaba, delikatna istotka, z którą wszystko się zmienia: złoczyńcy miękną, zrozpaczeni znowu wierzą w życie.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ANGELIKAX
SEKRETARZ
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pon 18:36, 18 Lut 2008 Temat postu: Dowcipow kilka... |
|
|
Chłopak w aptece kupuje prezerwatywy,
przebiera w nich, dobiera rozmiary i po kolei
wymienia różne smaki:
- Poproszę truskawkową, bananową, o i malinową też
poproszę...
Na co stojąca za nim 80-letnia babcia:
- Panie!!! Będziesz się pan pierdolił czy kompot gotował??
***
Płynie stado plemników jajowodem.
Nagle jeden słabiutki,
który płynie ostatni, krzyczy:
- Panowie, zdrada, jesteśmy w dupie - wracajmy!".
Cale stado w tył zwrot,
a ten płynąc dalej mruczy pod nosem:
"I tak rodzą się geniusze" .
***
Dwóch zawianych facetów miało ochotę na drinka, ale mieli ze sobą
tylko dolara i parę centów. W końcu jeden z nich proponuje:
- Złożymy się i kupmy sobie hot doga.
- Hot doga? A po co? Ja chce drinka!
- Otóż to. Zrobimy tak: kupimy hot doga, wyjmiemy z niego
parówkę i przymocuje ja sobie do rozporka.
Pójdziemy do baru, zamówimy drinki,
wypijemy. Kiedy przyjdzie do płacenia, Ty uklękniesz i zaczniesz
ssąc parówkę, tak jakbyś robił mi laskę. Barman nas wyrzuci i nie
będziemy musieli płacić. Jak uradzili, tak zrobili. Zamówili dwie
whisky, wypili, odegrali scenkę, barman ich wyrzucił i zakazał
wracać. Odstawili ten numer w 19 barach.
Wiesz co? - mówi w końcu ten drugi - Zamieńmy się rolami,
bo mnie już kolana bolą...
- Stary, a co ja mam powiedzieć? zgubiłem parówkę w trzecim
barze...
***
Generał na apelu mówi do żołnierzy:
- Żołnierze - wódka zabija!
A oni mu na to:
- My się śmierci nie boimy!
***
Są 4 rodzaje seksu:
więzienny, studencki, przedszkolny
i filozoficzny.
Więzienny:
Jest gdzie, ale nie ma z kim,
Studencki:
Jest z kim, ale nie ma gdzie.
Przedszkolny:
Jest gdzie, jest z kim, ale nie ma czym.
Filozoficzny:
Jest gdzie, jest z kim,
ale czy jest sens...?
***
Gość wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu bratu kota,
żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z
Mazur i pyta się brata jak tam jego kot.
- No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł.
- Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu?
Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu.
Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść.
Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział,
że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany,
a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś,
że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł.
No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mamy?
- No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce
****
Do firmy przyszedł hydraulik naprawić WC.
Wszedł do sekretariatu i pyta:
- No to gdzie jest ten sracz?
Sekretarka nieśmiało odpowiada:
- Szef jest właśnie na obiedzie.
- Ale pani mnie źle zrozumiała - mam na myśli te dwa zera.
- Zastępcy mają naradę.
- Ale pani złota, ja się pytam, gdzie tu się gó_no robi?
- Aha, ... rachunkowość jest piętro wyżej..
***
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
beata
Moderator
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Śro 14:47, 20 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
*Pewien mąż chciał się pozbyć kota swojej żony
Zapakował go do samochodu, wyjechał kilka ulic dalej i wyrzucił kota z samochodu.
Wraca do domu, a kot już tam jest spowrotem.
Znowu wziął kota, wywiózł go tym razem znacznie dalej.
Wraca do domu, a kot juz czeka na progu...
Wkurzony znawu zabrał kota, krążył długo po ulicach zanim go zostawił. Po kilku godzinach dzwoni do żony:
- Kochanie, czy kot jest w domu.
- Tak! - odpowiada zona
- To daj go do telefonu, niech mi powie jak mam wrócić ...
***
*Umarł banknot 200-złotowy. Przychodzi do nieba i Bóg, w swej wielkiej dobroci, mówi mu:
- Do piekła!
Zasmucony banknot udaje się do kotła piekielnego, z którego widzi, jakby było wspaniale w niebie... Umarł banknot 100-złotowy. Pan Bóg znów go do piekła wysyła. Umarł banknot 50-złotowy. I znów do piekła. Podobnie z dwudziestozłotowym i dziesięciozłotowym. Umarła pięciozłotówka, ale i ona trafiła do piekła, tak jak i dwuzłotówka, i złotówka. Gdy przed Panem Bogiem stanęła pięćdziesięciogroszówka, ten uradowany wziął ją do siebie i po prawicy posadził. Inne nominały zaczęły krzyczeć:
- Dlaczego on jest z tobą, Panie, a my nie?
A Pan Bóg popatrzył na nich i zapytał:
- A kiedy ja was ostatni raz w kościele widziałem?
***
*Szara komórka przypadkowo znalazła się w mózgu mężczyzny. Wszędzie ciemno, pusto, ani śladu życia.
- Huhu! - woła komórka.
Żadnej odpowiedzi.
- Huhu! - woła ponownie.
Wtem zjawia się inna szara komórka i pyta:
- Co tu robisz całkiem sama? Chodź, chodź, wszystkie jesteśmy na dole!
***
*Lekarz wypisując chorego po operacji udziela mu rad:
- Nie palić, nie pić pod żadnym pozorem, co najmniej osiem godzin snu
dziennie.
- A co z seksem?
- Tylko z żoną, wszelkie podniecenie mogłoby pana zabić.
***
*Poszedl facet do lasu. Tak łaził i łaził, że w końcu zabłądził. Chodzi więc po lesie i krzyczy. W pewnym momencie coś go szturcha z tyłu w ramię. Odwraca glłowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź, rozespany, wkurzony, piana z pyska mu leci i mówi:
- Co tu robisz?
- Zgubiłem sie - odpowiada facet
- Ale czego się tak drzesz? - pyta znowu wściekły niedźwiedź.
- Bo może ktoś usłyszy i mi pomoże - mówi gość.
- No to ja usłyszałem. Pomogło ci?
***
*II Urząd Skarbowy w Poznaniu. Panienka strofuje młodego przedsiębiorcę:
- Jak pan śmiał w rubryce " Pozostający na moim utrzymaniu" wpisać"IV RP"?
***
*Pan domu otwiera drzwi i mówi:
- Teściowo, co tak stoicie na zewnątrz w deszczu?! Idźcie do domu!
***
*W ogrodzie ktoś notorycznie wyżerał jabłka z drzew. Ogrodnik postanowił zaczaić się na złodzieja. Gdy w nocy coś zaczęło szeleścić w gałęziach, ogrodnik podkradł się do jabłonki i ujrzał na niej ciemną postać. Niewiele myśląc, złapał złodzieja za jaja i pyta:
- Gadaj, ktoś ty?! - Odpowiedziała cisza. Ściska więc mocniej:
- Gadaj, pókim dobry, ktoś ty??!!!! - Dalej cisza... ścisnął z całej siły:
- Gadaj draniu, ktoś ty ?????!!!!!! Zduszony głos wyjąkał:
- ....Józek..... nie...mo...wa.... ze wsi........
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
beata
Moderator
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 1275
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Śro 14:48, 20 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Szef do nowej sekretarki:
- Miała pani być tu o ósmej!
- A co, wydarzyło się coś ciekawego?
***
Przychodzi facet do lekarza. Lekarz go bada i mówi:
- Ojjj, ojoj! Z panem jest już bardzo źle!
- Ale panie doktorze, ile mi zostało?!
Lekarz myśli i opowiada:
- Dziesięć...
- Ale panie doktorze, dziesięć czego? Dni, tygodni, miesięcy, lat?!
Lekarz:
- Dziewięć...
***
W lodówce na półce dziesięć kurzych jaj w rzędzie. Pierwsze trąca łokciem drugie:
- Nie podoba mi się to dziesiąte! Całkowity brak kultury, punk jakiś! U mnie ma przerąbane! Powiedz temu palantowi, że my tu wszyscy jedna drużyna!
Drugie do trzeciego:
- Słuchaj, pierwsze kazało przekazać, że dziesiąte nie pasuje do naszej drużyny. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!
Trzecie - czwartemu, czwarte - piątemu, piate - szóstemu, szóste - siódmemu, siódme - ósmemu, wszystkie już wzburzone. Ósme - dziewiątemu:
- Kolego, przekaż temu palantowi, że wszyscy powinniśmy być razem!
Dziewiąte trąca łokciem dziesiąte:
- Wiesz co przyjemniaczku... Nie pasujesz do naszego kolektywu. W nas jest duch współpracy, taki "Building Team" można powiedzieć... Jesteśmy jedną rodziną, współpracujemy ze sobą, powinniśmy trzymać się razem... A Ty z tą swoją niepotrzebnie wyróżniającą się fizjonomią...
Dziesiąty zrozpaczony:
- No ile można! Powtarzam już setny raz! Ile można! Jestem KIWI, KIWI! JA JESTEM Q..WA KIWIIIII !!!
***
Przedszkole. Po zajęciach przedszkolanka pomaga założyć botki jednej z dziewczynek. Męczy się, bo botki są ciasne ale w końu - weszły. Spocona siada na ławce obok a dziewczynka mówi:
- A butki są na złych nóżkach!
Rzeczywiście, lewy na prawy. Ściąga je więc, zakłada znowu, morduje się sapie... wreszcie!
- A to nie są moje buciki... - mówi nagle dziewczynka.
Przedszkolanka zaciska zęby, sciaga botki, ociera pot z czoła...
- ... to są buciki mojego brata, ale mama kazała mi je nosić.
Pani zaciska pięści, liczy do dziesięciu... Wciąga botki znowu na nogi dziewczynki. Uspokaja oddech. Zakłada jej płaszczyk, czapeczkę...
- Masz rękawiczki? - pyta dziewczynkę.
- Mam, schowane w butkach
***
W środku nocy z małżeńskiego łoża wstaje mąż i trzymając się w okolicach krocza zaczyna nerwowo stąpać z nogi na nogę i przechadzając się po pokoju...
- Co ci jest? - pyta rozbudzona żona.
- A tak cholernie kobity mi się chce.... - odpowiada małżonek.
- No to wskakuj - żona zapraszająco odsuwa pierzynę.
- Eee.. Jakoś to rozchodzę.
***
Czym się różni dziekanat od kibla?
- W kiblu przynajmniej coś załatwisz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mritula
Administrator (√ιק)
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 2742
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sob 2:46, 23 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
No normalnie uśmiałam się do łez
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ANGELIKAX
SEKRETARZ
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Sob 10:55, 23 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
beatko.... swietne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ola
THE BEST UŻYTKOWNIK
Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 1331
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:18, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
dobre Beatko dobre
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ANGELIKAX
SEKRETARZ
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Pią 21:43, 29 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
BÓJKA
Na wiejskim weselu doszło do bijatyki.
podczas procesu sądowego sędzia prosi świadka obecnego na weselu o zeznanie:
- Niech pan opowie jak to było.
- Tańcze z panną młoda jeden taniec,drugi, trzeci, czwarty, piaty, zaczynamy sie dobrze bawić - a ty nagle pan młody podchodzi zdenerwowany i mnie obraża. Odpaliłem mu, żeby sie odwaliłi tańczymy dalej ..... Nagle pan młody wziął zamach nogą i ........ jak nie kopnie panne młodą miedzy nogi!
Sędzia - Uuuuuu... To musiało boleć!
- Jeszcze jak panie sędzio! Trzy palce mi połamał!
***
Nie rozumiem kobiet:
Przekłuwają sobie uszy, nosy, pępki, brodawki, rodzą dzieci, często mają cesarkę, wstrzykują silikon w różne części ciała, depilują gorącym woskiem włosy na nogach, pod nosem, na wzgórkach łonowych; robią sobie lifting,tatuaże, odsysają sobie tłuszcz, zmniejszają pośladki;
usuwają żebra, operują biusty, usuwają skórki na palcach i robią mnóstwoinnych bolesnych rzeczy.....
..... a nie można ich bzyknąć..... Bo je... KURNA........ głowa boli!!!
***
Pokłóciły się okrutnie części ciała. No, bo kto tu rządzi?
- Toż jasnym jest, że ja - burknął mózg - to ja tu myślę i wszystko kontroluję.
- Bzdura! - zaprotestowały ręce - my tu robimy najwięcej - zarabiamy na wasze utrzymanie.
- Ech - westchnęły nogi - to nasza rola rządzić, to my decydujemy, jaki kierunek obrać i dążyć w słusznym kierunku.
- My - odparły oczy - myśmy szefami - my wszystko widzimy i naprawdę nic nam nie umyka.
- Bzdura - odparł żołądek - to ja tu rządzę, wytwarzam wam wszystkim energię, ciężko pracuję i trawię.
 Beze mnie zginiecie...
- JA BĘDĘ SZEFEM - nagle odezwała się milcząca dotąd doopa - I JUŻ !
 Śmiech ogólny, że całe ciało się nie może pozbierać.
- DOBRA - odpowiedziała doopa - jak tak, to STRAJK.
I przestała robić cokolwiek.
Minęło kilka godzin. Mózg dostał gorączki. Ręce opadły. Nogi zgięły się w kolanach Oczy wyszły na wierzch.
Żołądek wzdęło i spuchł z wysiłku. Szybko zawarto porozumienie.
Szefem została doopa.
I tak to już jest drodzy moi. Szefem może zostać tylko ten, co gówno robi......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ola
THE BEST UŻYTKOWNIK
Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 1331
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:55, 03 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
DOBRE ANGELIKAX DOBRE
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ANGELIKAX
SEKRETARZ
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Sob 22:46, 15 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Wojtuś pyta mamę
-mamo skąd sie biorą dzieci?
-mowilam ci juz że przynosi je bocian
- no tak ale kto rż**e bociana??
****
Wchodzi Jasio na lekcje, rzuca tornister, kladzie nogi na lawke i
krzyczy "sieeeeema". Widzac to, zszokowana nauczycielka mowi do Jasia:
- Jasiu natychmiast podnies ten tornister wyjdz z klasy i wejdz jeszcze
raz - tym razem tak grzecznie jak Twoj ojciec kiedy wraca z pracy!!!
Jasio ze spuszczoną glową, podnosi tornister i wychodzi z klasy. Po
chwili drzwi,pod wplywem mocnego kopniecia, otwieraja sie z hukiem, do sali wskakuje Jasio i krzyczy:
- Haaaaa!!! k***a, nie spodziewalas sie mnie tak wczesnie!!!
****
Ksiadz chodzi z taca po kosciele, zbiera pieniadze od parafian.
Podchodzi do staruszki, a ona grzebie w portfelu.
Ksiadz: Te grubsze babciu, papierowe..
Babcia: Aa nie.. te grubsze mam na fryzjera..
Ksiadz: babciu, ale Maryja nie chodzila do fryzjera.
Babcia: Taak?? A Jezus nie jezdzil Mercedesem...
****
Kierowca TIR-a mruczy sobie pod nosem, zmieniajac w mrozna noc kolo w
przyczepie:
-A mowila mi mama: Ucz sie synu na ginekologa, bo to i forsy duzo i
rece caly czas w cieple...
****
Maz przychodzi niespodziewanie do domu. Na twarzy usmiech, mruczy
cos pod nosem. Wchodzi do sypialni, a tam standard - na lozku lezy na wpol rozebrana zona, a obok stoi nieznajomy facet ze spuszczonymi spodniami.
Nieznajomy lekliwie i piszczacym glosem:
- Obywatelko! Powtarzam ostatni raz, jezeli natychmiast nie zaplaci
Pani rachunku za telefon, zesram sie tu na podloge! >
****
- Panie Doktorze, mam kłopoty z zaśnięciem.
- Proszę brać te czopki, bardzo szybko działają.
- Przy następnej wizycie pacjent prosi:
- A mógłbym dostać coś słabszego? Bo jak się budzę to mam jeszcze palec w d***e...
Wychodzi TIR-ówka z samochodu i na pożegnianie mówi do kierowcy :
...BĄDŹ ZDRÓW!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kama83
NOWY UŻYTKOWNIK
Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Londyn
|
Wysłany: Nie 10:06, 16 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Piekło i Sprawiedliwość
Jarosław Kaczyński zginął w tragicznym wypadku. Jest przyjęty w niebie
przez Św. Piotra, który rzekł mu:
- Witamy ! Ale najpierw musimy załatwić drobny problem... Tak rzadko
widujemy tu premierów, że nie jesteśmy pewni, co mamy z tobą zrobić.
Szef chce, żebyś spędził jeden dzień w piekle i jeden dzień w niebie.
Potem będziesz musiał wybrać miejsce, w którym będziesz chciał spędzić
wieczność.
- Ależ ja już zdecydowałem, chcę zostać w niebie
- Żałuję, ale mamy swój regulamin.
Św. Piotr prowadzi Jarosława do windy, która wiezie go do piekła.
Gdy drzwi otworzyły się, znalazł się na znakomitym, zielonym polu
golfowym, słońce świeci na bezchmurnym niebie i jest łagodne 25°C. W
dali rysuje się wspaniały pawilon klubowy. Przed budynkiem jest jego
ojciec, ksiądz Rydzyk i premier Jan Olszewski. Jest tu także znaczna
część prawicy. Wszystkie te piękne postacie zabawiają się, szczęśliwi,
ubrani elegancko, choć swobodnie (Dior, Versace, Armani, etc.). Podążają
na jego spotkanie, ściskają go serdecznie i rozpoczynają się wspomnienia
z przeszłości i homeryckie debaty (ha! ha!). Zagrali przyjacielską
partię golfa, potem zjedli wystawny obiad z kawiorem i homarem. Diabeł
oferuje także lody...
- Wypij jeszcze Margheritę i wypocznij sobie, Jarku.
- Och, no ... , nie mogę pić, złożyłem przysięgę.
- E tam, mój drogi, tu jest piekło. Możesz jeść i pić wszystko co chcesz
bez obawy. Od tej chwili będzie tylko coraz lepiej!
Kaczyński wypija swój koktajl i zaczyna nabierać przekonania, że diabeł
jest całkiem sympatyczny. Jest grzeczny, opowiada niezłe kawały, lubi
zabawne sytuacje itd.
Bawili się tak dobrze, że nawet nie zauważyli kiedy minął im czas... W
końcu nadeszła godzina odejścia. Wszyscy przyjaciele uścisnęli go i
Kaczyński wsiadł do windy wiodącej do nieba.
Święty Piotr oczekiwał go przy wyjściu.
- Teraz pora na wizytę w niebie - rzekł mu staruszek otwierając drzwi do
raju.
Przez 24 godziny Kaczyński miał przebywać z Turowiczem, Giedrojciem,
Szczepańskim, Kisielewskim, całym bractwem życzliwych ludzi,
przechadzających się po Polach Elizejskich, rozprawiających na tematy
znacznie ciekawsze niż pieniądze i traktujących się z kurtuazją.
Żadnego złego zagrania ani świńskiego kawału; żadnego zachwycającego
pawilonu klubowego, tylko zwykła jadłodajnia. Jako że ludzie ci nie
należeli do bogaczy, nie znalazł tu nikogo dobrze znanego, nikt też w
nim nie rozpoznał ważnej osobistości ani kogoś wyjątkowego. Gorzej!
Jezus jest kimś w rodzaju hippisa, osobą nieodpowiedzialną, która wciąż
mówi tylko o "wieczystym pokoju" i powtarza w nieskończoność komunały
bez wyrazu :
- "Wygnać przekupniów ze Świątyni", "Trudniej będzie bogaczowi wejść do
mojego królestwa, niż wielbłądowi przejść przez ucho igielne" itd.
Gdy dzień skończył się, Święty Piotr wrócił ...
- No, Jarosławie, teraz musisz wybrać.
Kaczyński zastanowił się przez minutę i odrzekł :
- Nigdy nie przypuszczałem, że dokonam podobnego wyboru. Ech, dobra.
Stwierdzam, że niebo jest interesujące ale jestem przekonany, że będę
czuł się znacznie swobodniejszy w piekle, wśród moich przyjaciół.
Święty Piotr odprowadził go aż do windy i Jarosław Kaczyński zjechał
znowu do piekła . Gdy drzwi otworzyły się, znalazł się w środku wielkiej
równiny, wypalonej i pustej, pokrytej toksycznymi wylewami i odpadkami
przemysłowymi.
Z przerażeniem dostrzegł wszystkich swoich przyjaciół na kolanach,
powiązanych wzajemnie łańcuchami, którzy zbierali śmieci, aby je wrzucać
do wielkich, czarnych worów. Stękali z bólu, zanosili skargi na swoje
tortury; ręce i twarze mieli czarne od brudu. Diabeł zbliżył się,
obejmując go za ramiona swoją włochatą i śmierdzącą łapą.
- Nie rozumiem - bełkotał Kaczyński w stanie szoku- gdy byłem tu
wczoraj, było pole golfowe i pawilon klubowy. Jedliśmy kawior i homara i
podpiliśmy sobie. Podskakiwaliśmy jak zające i bawiliśmy się świetnie...
Teraz widzę tylko pustynię wypełnioną nieczystościami i wszyscy mają
wygląd żałosny.
Diabeł spojrzał na niego, uśmiechnął się i szepnął do ucha:
- Wczoraj mieliśmy tu kampanię wyborczą; dzisiaj zagłosowałeś na nas!
-------------------------------------------------------------------------------------
Staszek byl wielkim pasjonatem motorów.Mial harleya-najwazniejsza rzecz w swoim zyciu!Dbal o niego,pucowal wazelina do polysku,niemalze nosil na rekach,bez mala spal z nim nawet.Któregos dnia,dziewczyna zaprosila go na niedzielny obiad do swojego domu.
-Stasiu-powiedziala-znamy sie juz dwa tygodnie.Chcialabym,zebys poznal moich rodziców.
-Czemu nie-odparl Stas.
Nadeszla niedziela,Stas wyprowadzil motor z garazu,wyciagnal pudelko z wazelina,szmatke i dalejze glancowac!I tak przy tym wazelinowaniu zastalo go poludnie.Jeszcze tylko ostatni rzut oka na motocykl,mala poprawka i...Stas z harley'em byli gotowi!Podjechal pod dom dziewczyny,ustawil motor przed oknem salonu i zapukal...
-Witaj Stasiu-dziewcze promienialo szczesciem-Wejdz, zaraz bedzie obiad.Musze cie jednak uprzedzic o pewnym zwyczaju,panujacym od dawna w naszej rodzinie.Otóz przy obiedzie,kto sie pierwszy odezwie,ten garnki zmywa.
-Nie martw sie-Stas nie byl w ciemie bity-jestem małomówny z natury.
Zasiedli do stolu.Mama,tata,dziewcze i Stas. Rozmowa nie "kleila sie",co zreszta bylo do przewidzenia Matka patrzy na Stasia i mysli:
-Ale wstyd! Taki sympatyczny chlopiec,a my tu ani slowa z nim nie zamieniamy!Co sobie o nas pomysli?Zapytalabym go o rodzine,o mame,tate,o ogród,o rodzenstwo,ale nie moge, bo bede garczki zmywac...
Ojciec siedzi, ani be ani me i mysli:
-K***a obora jak nieszczescie!Zagadalbym do chlopaka,zapytalbym gdzie pracuje,czy lubi piwko,sport i wedkarstwo,ale jak?Powiem cos,to mnie stara do garów wypieprzy.
Panienka siedzi jak na szpilkach i mysli:
-Niechze ktos cos powie wreszcie i pójdzie myc te garczki, a my wtedy na góre i ramtaramtamtam..
Stas dzielnie siedzi i milczy!Nie mówi nic, bo garczków myc tez nie lubi... a tu nagle... patrzy w okno...a za oknem pada deszcz!
-Mamo moja.-mysli Stas-MOTOR!
Nie wie co robic.Nie przeprosi,bo pojdzie do garów,a harleya rdza zezre!
Rozejrzal sie Stach...i dawaj panienke na stól!Kiecke w góre i ramtaramtamtam...
-Ktos peknie i cos powie-mysli-on do garów a ja do motoru!Skonczyl Stasiek,siada i...nic! Cisza jak makiem zasial...Dziewcze zawstydzone oczy spuscilo i mysli:
-Co ten Stasiek taki napalony???Mógl przeciez poczekac az pójdziemy na góre...jak ja sie teraz wytlumacze rodzicom?I kiedy mam to zrobic?Przeciez nie teraz,bo jak sie odezwe,to pójde garczki myc poczekam.
Matka siedzi,oczom nie wierzy i mysli:
-Co to za bydle moja córka do domu przyprowadzila?Jak on mógl moja córke tak potraktowac?Powiem mu co o nim mysle,ale pózniej,bo jak sie pierwsza odezwe,to bede musiala garczki myc.
Ojciec siedzi,slepia wlepil w Staska i mysli:
- O ten sk***yn j***y ch*j pie*****ny w d**e k***y.
Przeciez go sk**yna za***ie!Powiem mu co o nim mysle,ale pózniej bo jak sie mam pierwszy odezwac?
Deszcz leje jak z cebra,Stasiek zalamany,nie wie co poczac.. na dodatek grad zaczal walic w harleya jak w beben.
-Co robic!-mysli.
I dalejze matke na stól,kiecke matce w góre i ramtaramtamtam.
-Stary nie wytrzyma i cos mruknie przynajmniej - mysli
Stach - Stary do garów, a ja do motora! Skonczyl, siadl... i dalej cisza... nic... Dziewczyna patrzy na Stacha i mysli:
- Co za potwór z niego, samiec niewyzyty. Najpierw mnie, potem moja matke? Zrywam z nim, ale powiem mu to po obiedzie, bo bede musiala garczki myc, jak sie odezwe pierwsza...
Matka siedzi, czerwona jak buraczek i mysli:
- Nawet niezly ten chlopiec... i jaki... prężny... zle go ocenilam... co sobie jednak mój stary pomysli? Powinnam sie jakos wytlumaczyc, ale moze pózniej, bo bede musiala garczki myc...
Ojciec siedzi, oczy przeciera, piana na pysku, ale twadziel z niego wiec milczy i tylko mysli:
- Zabije go, to pewne. Ale po obiedzie, bo teraz jak sie odezwe, to pójde garczki myc...
Grad, ulewa, burza z piorunami, wichura przewrócila motor Stacha prosto w potezna kaluze, pelna blocka, wody i całej tablicy Mendelejewa. Stach oczami duszy widzi rdze pozerajaca
jego ukochanego Harleya. Załamany nie wytrzymał i łamiącym się głosem krzyczy:
- Macie moze wazeline?!
Ojciec zrobil oczy jak denka od kufla, wstaje i mówi przerażony:
- To ja juz pójde i umyje te garczki..
-------------------------------------------------------------------------------------
Pewnego dnia pewna starsza dama przyszła do Deutsche Bank z torbą pełną pieniędzy. Podeszła do stanowiska i poprosiła o prywatna rozmowę z prezesem banku, gdyż chciała otworzyć konto, a "proszę zrozumieć, chodzi o wielka sumę pieniędzy"...
Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkać się z prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan.
Prezes spytał o kwotę, jaka starsza pani zamierzała wpłacić. Ona zaś odpowiedziała, że chodzi o 50 milionów EUR. Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, że tak jest w rzeczywistości. Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniędzy.
"Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy, jaka ma pani przysobie! Jak pani tego dokonała?"
Klientka na to: "Całkiem prosto. Zakładam się".
"Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?".
Starsza pani odpowiada: Cóż, o wszystko co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o 25.000 EUR, ze pańskie jaja są kwadratowe!"
Prezes zaśmiał się głośno i powiedział: "Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo zarobić."
"Cóż, przecież powiedziałam, że w ten sposób zarobiłam moje pieniądze. Byłby pan gotowy założyć się ze mną?"
"Ależ oczywiście - odpowiedział prezes (w końcu szło o kupę pieniędzy). zakładam się, o 25.000 EUR, że moje jaja nie są kwadratowe."
Starsza pani odpowiada: "Zakład stoi, ale ponieważ stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku?"
"Jasne", prezes wykazał zrozumienie.
Cala noc był prezes niesamowicie nerwowy i spędził wiele godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojejdotychczasowej formie. Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego testu osiągnął 100-procentową pewność. Wygra ten zakład.
Następnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama ze swoim prawnikiem do banku. Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o zakład, którego stawką jest 25.000 EUR.
Prezes zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe. W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni. Prezydent opuścił spodnie. Starsza pani
nachyliła się, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może dotknąć jaj.
No dobrze - odpowiedział prezes. - 25.000 EUR są tego warte i mogę zrozumieć, że chce się pani do końca przekonać."
Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła "piłeczki" w swoje dłonie.
Wtedy zauważa prezes, że prawnik zaczyna uderzać głowa w ścianę.
Prezes pyta wiec kobietę: "Co się stało z tym pani prawnikiem?"
Na to ona: "Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EUR, ze dzisiaj o godz. 10.00 będę trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vinga
SUPER UŻYTKOWNIK
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:31, 16 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
to tam?
- Lotny patrol katechetyczny do walki z ateizmem!
- Nie wierzę!
- My właśnie w tej sprawie...
*
Przychodzi ksiądz po kolędzie do rodziny Jasia i
oczywiście zadaje Jasiowi standardowy zestaw pytań :
- A ile masz lat ?
- Siedem ...
- A do kościółka chodzisz ?
- Chodzę ...
- Co niedziela ?
- Co niedziela ...
- Z całą rodziną ?
- Z całą ...
- A do którego ?
- Do Carrefoura ....
*
Przychodzi zajączek do lisicy.
- Lisico chcesz zarobić 100$?
- Chce.
- To daj mi całusa.
Lisica myśli "lisa nie ma w domu a 100$ piechota nie chodzi". Dala wiec zającowi całusa.
A zając:
- Chcesz zarobić jeszcze 100$?
- Chce.
- To się rozbierz.
Lisica się rozebrała. A zając:
- A jeszcze 100$ to chcesz?
- Chce.
- No to chodź wykręcimy numerek!
No i wykręcili taki numer ze aż zając się spocił. Gdy skończyli zając się ubrał i poszedł do domu. Po jakimś czasie do domu lisicy wpada jej maż i pyta:
- Był zając?
- No bybybybyl - mówi lisica przerażona.
- A oddal 300$?
*
Chirurg przed rozpoczęciem operacji pociesza pacjenta:
- Niech pan się nie martwi, to juz moja setna operacja w końcu musi się udać...
.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ANGELIKAX
SEKRETARZ
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wto 18:43, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Para mloda
Cala rodzina oczekuje przy śniadaniu, aż para nowożeńców dołączy do
nich po nocy poślubnej. Jajecznica stygnie, kawa stygnie, a ich
ciągle nie ma...
- Ciekawe czemu nie ma ich tak długo? - zastanawia się głośno mama
pana młodego.
- Wiesz mamo... - chce odpowiedzieć młodszy brat świeżo upieczonego
małżonka.
- Och, cicho bądź! Nie obchodzi mnie, co myśli o tym ośmiolatek! -
gani go mama.
Mijają godziny. Mama ugotowała wspaniały obiad, wola cala rodzinkę,
ale państwo młodzi nie przychodzą.
- Dlaczego ich jeszcze nie ma? - niecierpliwi się mama.
- Mamo... - próbuje odpowiedzieć brat pana młodego, ale znów
zostaje uciszony.
Mijają godziny. Mama przygotowała kolacje, ale młodzi wciąż nie
nadchodzą.
- Mamo, myślę... - zaczyna nieśmiało brat młodego.
- No dobrze, powiedz wreszcie, co myślisz?!
- Nie wiem, dlaczego ich jeszcze nie ma, ale wczoraj w nocy ktoś
ukradł mój klej do modeli, który trzymałem w słoiczku po
wazelinie...
***
Pani doktor nie może zasnąć - rozum walczy w niej z sumieniem.
Sumienie: "Nie można spokojnie zasnąć, kiedy się zdradziło
męża!"
Rozum: "A to niby dlaczego! Jeśli mąż wiecznie zajęty, nie ma
czasu na seks z braku czasu - to i święta by uległa. Dobrze
zrobiłaś... "śpij spokojnie, śpij"...
Sumienie: "Zdrada zdradzie nierówna! Kopulować z pacjentem -
to naruszenie etyki lekarskiej!"
Rozum: "Tak? A przypomnij sobie Zalewską z Polikliniki. Ona
regularnie sypia z pacjentami i wszyscy są zadowoleni, wszystkim
jest dobrze."
Sumienie milknie. Kobieta zapada powoli w sen...
Nagle - sumienie odzywa się nieśmiałym szeptem: "No, ale
Zalewska
nie jest weterynarzem!"
***
Idzie mis i zajączek na imprezę zajączek mówi do misia:
- Słuchaj, ile razy jesteśmy na imprezie i ty się naje***sz to
potem mnie bijesz. Obiecaj ze dzisiaj nie będziesz.
Miś: - Ok, nie ma sprawy.
Rano zając się budzi cały posiniaczony, we krwi i bez 2 zębów.
Wku*****y biegnie do misia i mówi: - K***a! obiecałeś, że nie
będziesz mnie bić!
A miś na to:
- Słuchaj zając, poszliśmy na imprezę ty się naje****ś i zacząłeś
szaleć, najpierw zacząłeś mnie bluzgać ze jestem grubym gejem i
debilem.
Już miałem ci przywalic, ale myślę Ok obiecałem...
Potem zacząłeś Jechać moją dziewczynę ze to k***a i pruje sie z
każdym w całym lesie. Ledwo, co wytrzymałem, ale ok. myślę jesteś nawalony i w ogole... Potem, doje****ś się do mojej matki...Ledwo, co mnie ludzie utrzymali, ale nic ci nie zrobiłem... Ale jak wróciliśmy do domu, a ty nasrałeś mi do łóżka, włożyłeś w to gówno 3 kredki i
powiedziałeś:
JEŻYK ŚPI DZISIAJ Z NAMI to nie wytrzymałem...
***
Dwóch facetów siedzi w barze i pije piwo.
Jeden mówi do drugiego:
-Słuchaj stary, mam problem. Wracam po piwku do domu o 2 w nocy,
cichutko wchodzę, przebieram się i wchodzę do łóżka, a tu nagle,
żona "co ty sobie k**wa wyobrażasz?! Gdzie ty się szlajasz po
nocy?!".
Na to drugi:
-eee...stary, ja to robię tak:
Wracam nawalony do domu, trzaskam wszystkimi drzwiami, zapalam
wszystkie światła i krzyczę:
"kochanie, jestem kompletnie napruty i mam ochotę na
seks!"
I cisza jak makiem zasiał.
***
Pewien facet leżał od dłuższego czasu na łożu śmierci. Nie mogąc
umrzeć, od czasu doczasu wracał do przytomności i wspomnień z
życia. Jego żona czuwała przy jego łóżku dzień i noc. Pewnego dnia
odzyskał przytomność i zaczął zmęczonym głosem mówić do żony:
- W najgorszych czasach byłaś przy moim boku. Kiedy zwolnili mnie z
pracy dodawałaś mi otuchy, później, gdy moja firma była bankrutem
też byłaś przymnie, gdy straciliśmy nasz dom tez byłaś przy mnie.
Nawet teraz, gdy jestem chory nie opuszczasz mnie nawet na
chwilę... Wiesz co myślę?
- Co moje kochanie? - wyszeptała a jej oczy wypełniły się łzami
wzruszenia...
- Ja myślę, że przynosisz mi pecha!
****
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vinga
SUPER UŻYTKOWNIK
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:00, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
z tą wazeliną było dobre
Skąd ty te kawały bierzesz?są ekstra!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ANGELIKAX
SEKRETARZ
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 1235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wto 21:48, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Vinga sama wymyslam... atak powaznie dostaje cala mase na meila w pracy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Vinga
SUPER UŻYTKOWNIK
Dołączył: 15 Mar 2008
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:28, 25 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Są super! takie hardcorowe
Kiedyś miałam wiele tego typu kawałów ale gdzieś się zapodziały.;( buu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|